Opowiadał o tym przed Kongresem USA dr Anthony Levatino, który w latach 1981-85 dokonał 1200 aborcji, w tym ponad 100 w drugim trymestrze ciąży, nawet gdy płody miały już pół roczku. Ale

Kathleen Malloy była świadkiem śmierci dziecka, które przetrwało aborcję. Tak wspomina tę sytuację:Miałam wtedy zmianę od 23 do 7 rano. Kiedy skończyłam swoją pracę, poszłam pomagać przy noworodkach. Zauważyłam, że przed salą jest wystawiona gondola. Leżało w niej dziecko. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że wszystko jest z nim w porządku. Płakało i było dobrze wykształcone, ale było coś, co wyróżniało je na tle innych noworodków. Było poparzone. Pochodziło z aborcji przy użyciu roztworu mała dziewczynka wygadała tak, jakby została umieszczona w garnku z wrzącą wodą. Żaden lekarz, pielęgniarka ani nawet rodzic nie przyszli, aby w jakiś sposób uśmierzyć jej cierpienie. Została pozostawiona tam sama, aby umierać w bólu. Nie zawieźli ją do innych dzieci, tylko postawili przed się mojego zawodu. Trudno uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się w naszych nowoczesnych szpitalach, ale tak faktycznie jest. To dzieje się cały czas. Myślałam, że szpital to miejsce, w którym leczy się chorych, a nie miejsce, gdzie się zabija. Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać : W związku z tym szanse na zajście w ciążę po aborcji są duże. 3. Symptomy ciąży po dokonaniu aborcji. Udokumentowane są tylko nieliczne przypadki, kiedy po zabiegu aborcyjnym ciąża nie była z powodzeniem zakończona. Oznaki ciąży po aborcji mogą obejmować uczucie mdłości, bolesność piersi, zawroty głowy i inne typowe
Zdjęcie ilustracyjne 123rfDo szpitala w Malborku w środę r. trafiła 4-tygodniowa dziewczynka w stanie ciężkim. Pacjentka z obrażeniami została przetransportowana do gdańskiego Szpitala im. Mikołaja Kopernika. Prokuratura podjęła decyzję o zatrzymaniu niemowlę w szpitalu. Zarzuty dla rodziców [ r.]Prokuratura zdecydowała się przedstawić zarzuty rodzicom 4-tygodniowej dziewczynki, która w środę w ciężkim stanie trafiła do szpitala w Malborku, a potem w Gdańsku. Kluczowa była opinia biegłych lekarzy. Według śledczych, dziecko było bite i szarpane. Z dokumentacji medycznej wynika, że dziewczynka miała też złamania kości udowej, ramiennej i obojczyka. Biegły, na którego opinię powołuje się prokuratura, ocenił, że obrażenia pochodziły z różnego czasu. "Dziewczynka była szarpana i bita". Rodzicom grozi dożywocieAktualizacja czwartek z ciężkimi obrażeniami trafiło do szpitalaRodzice z czterotygodniową dziewczynką zjawili się w środowy wieczór w przyszpitalnej poradni świadczącej nocną i świąteczną opiekę Lekarz zauważył liczne siniaki i obrzęki na ciele dziecka, które go zaniepokoiły - wyjaśnia nam Paweł Chodyniak, prezes spółki PCZ zarządzającej miejscowym relacji doktora z nocnej opieki wynika też, że dziecko zachowywało się nienaturalnie, słaniało się. Dlatego skierował rodziców na oddział dziecięcy w szpitalu. Personel pediatrii, widząc obrażenia, podjął decyzję o transporcie dziewczynki do szpitala Copernicus w Gdańsku, który dysponuje specjalistycznym oddziałem chirurgii dziecięcej - dodaje Paweł Chodyniak. Malborska policja została poinformowana przed godz. Dyżurny komendy został powiadomiony przez lekarza dyżurnego, że do szpitala trafiło dziecko z obrażeniami, które wymagało natychmiastowego przewiezienia do szpitala Copernicus na specjalistyczne badania. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa - mówi asp. Sylwia Kowalewska, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w nie zawsze widać. Zadzwoń, zanim będzie za późnoTrzymiesięczny chłopiec z licznymi złamaniami trafił do szpitala w Elblągu. Ojcu dziecka grozi dożywocie Rodzice to młodzi ludzie, jak podała nam prokurator Grażyna Wawryniuk - kobieta w wieku 21 lat i o rok starszy mężczyzna, mieszkańcy Malborka. - Rodzice przywieźli dziecko do malborskiego szpitala, ale z uwagi na ciężki stan trafiło na oddział intensywnej opieki medycznej do szpitala w Gdańsku. Tam lekarze stwierdzili, że niemowlę ma ślady świadczące również o wcześniejszych urazach. Prokurator dostał informację o tej sprawie w czwartek rano. Czekamy na opinię biegłego, który obejrzy dziecko, zostanie też zabezpieczona dokumentacja lekarska - wyjaśniła Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Prokurator wydał decyzję o zatrzymaniu obojga rodziców, ale przez kilka godzin był z tym problem. Poszukiwania prowadzili policjanci z Malborka i Gdańska. Do zatrzymania doszło przed godz. 17. Policja nie ujawnia to miejsce na terenie miasta. W piątek rodzice dziecka zostaną doprowadzeni do prokuratury - mówi asp. Sylwia Kowalewska. Noc spędzą w policyjnym areszcie. Od momentu zatrzymania śledczy mają 48 godzin, by ich przesłuchać, ocenić zebrany materiał i podjąć decyzję o dalszych krokach procesowych, włącznie z ewentualnym złożeniem wniosku o tymczasowe aresztowanie. Policja od kilku godzin gromadzi informacje na temat tej rodziny. Pytała o nią w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Jest to rodzina zupełnie nam nieznana, niekorzystająca z żadnych świadczeń pomocy społecznej i rodzinnej. Nigdy nie zwracali się o pomoc, nie złożyli nawet wniosku o świadczenie rodzinne "500+". Nikt też nie zgłaszał nam, że w tej rodzinie może dochodzić do niepokojących sytuacji. Gdyby tak było, działamy szybko, wyznaczana jest grupa robocza, która bada sprawę - zapewnia Jacek Wojtuszkiewicz, dyrektor MOPS w Malborku. Śledczy nie wykluczają, że dziewczynka została pobita. Lekarze ze Szpitala im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku mówią, że oprócz świeżych urazów ma obrażenia "wieloczasowe", powstałe wcześniej. Szpital poinformował, że są to obrzęki i złamania. Na OIOM trwa walka o jej życie. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Jeden ze szpitali w Białymstoku odmówił 26-latce przeprowadzenia legalnej aborcji. Kobieta miała dwa niezależne od siebie zaświadczenia od psychiatrów. Lekarze ci wskazywali na jej trudną
W nocy z poniedziałku na wtorek w szpitalu miejskim w Dąbrowie Górniczej na świat przyszła śpiąca dziewczynka. Mała waży 2,25 kg. Natychmiast podłączono ją do kroplówki. Gdy obudziła się po południu, nie chciała ssać, miała drgawki, płakała. - To typowe objawy abstynencji alkoholowej - mówi Małgorzata Pacula, neonatolog z oddziału noworodków. Dziewczynka miała 1,9 promila alkoholu we krwi. 12 lipca, policja w Zabrzu odnotowuje: Klaudia M. rodziła pijana. - "Wyrodna matka" - informują gazety, stacje radiowe i telewizyjne. 21 lipca Polska Agencja Prasowa donosi o dziewczynce, którą urodziła Grażyna K. z Elbląga: "Znów pijany noworodek". Brakuje serduszka Można je poznać po twarzy - płaskiej, braku charakterystycznego serduszka na górnej wardze. A oczy mają w kształcie migdałów. No i są chude. Małgorzata Klecka z Lędzin na Śląsku przyjęła takie dzieci do rodziny zastępczej w 1995 roku. Rodzeństwo. Iwonka miała cztery lata, Gutek sześć. Wchodziły do wanny z gorącą, parującą wodą, biegały boso po śniegu albo chodziły w za ciasnych butach, chociaż stopy im krwawiły. Nie jadły przez cały dzień albo z przejedzenia wymiotowały do łóżka. I spały dalej. Przy tym nie było po nich widać ani cierpienia, ani radości. Jakby nosiły maski. Badania wykazały, że iloraz inteligencji mają w normie, podobnie wzrok i słuch. Dlaczego mają problemy z czytaniem i liczeniem? Dlaczego wchodziły na jezdnię wprost pod nadjeżdżające auto? Po czterech latach poszukiwań w gabinetach lekarskich, podręcznikach medycznych, internecie Kleckiej wpadła w ręce książka "Zerwana więź" Michaela Dorrisa. Okazało się, że takie dzieci były badane we Francji już 30 lat wcześniej, a w 1973 r. Amerykanie wprowadzili termin na określenie ich choroby: Fetal Alcohol Syndrome, Płodowy Zespół Alkoholowy, w skrócie FAS. Klecka poznała 300 dzieci z FAS, które przyprowadzili do niej rodzice zastępczy i biologiczni. Małgorzata Klecka alarmuje, że picie w ciąży uszkadza płód, tak jakby mózg oddzielał się od ciała. Organizuje konferencje i szkolenia, co roku uświadamia 500 terapeutów, pedagogów, psychologów, psychiatrów, pediatrów, neurologów, położników. W popularyzację wiedzy o FAS zaangażowała Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych oraz Instytut Matki i Dziecka. W kampanię na rzecz abstynencji w ciąży włączyło się Polskie Towarzystwo Ginekologiczne. Wino, piwo, wódka - szkodzą tak samo Nie łudźmy się, że picie w ciąży to wyłącznie problem kobiet z tzw. marginesu społecznego. W gabinetach ginekologów do picia przyznało się 33 procent ciężarnych Polek. Badanie enzymów krwi u ciężarnych pacjentek warszawskiego Instytutu Matki i Dziecka wykazało, że ponad 20 proc. z nich nie zachowuje abstynencji w ciąży. Najczęściej w ciąży piją kobiety ze średnim wykształceniem, z małych i średnich miast. Najrzadziej - niewykształcone kobiety ze wsi. Każdy kieliszek, który pije przyszła matka, jest jednocześnie "wypijany" przez dziecko, bo łożysko nie chroni przed wniknięciem alkoholu do jego krwiobiegu. Kiedy kobieta wypije tyle samo alkoholu, co mężczyzna, stężenie alkoholu we krwi będzie większe u kobiety. Poza tym organizm kobiety gorzej reaguje na alkohol i jej wątroba dłużej go rozkłada. Zdarza się jednak nadal, że lekarz zaleca pacjentce kieliszek czerwonego wina, który ma jej ponoć poprawić morfologię krwi, albo piwo, które ma dobrze wpływać na laktację. Nie ma bezpiecznej dawki alkoholu dla nienarodzonego dziecka. We Francji, gdzie pije się kulturalnie, kieliszek czerwonego wina do posiłku, odsetek dzieci z FAS jest bardzo duży. Ale FAS to niejedyne zagrożenie dla dziecka. Alkohol wypity w czasie ciąży może nieodwracalnie uszkodzić mózg dziecka, i to w każdym momencie ciąży. Z badań amerykańskich wynika, że pierwszą przyczyną uszkodzeń mózgu u dzieci jest alkohol, drugą - zespół Downa. Alkohol może być przyczyną zespołu ADHD, spowodować wrodzone wady serca czy nerek. Wypity w ostatnim trymestrze ciąży może wywołać poronienie albo przedwczesny poród. W Polsce rośnie liczba wcześniaków i dzieci z niską wagą urodzeniową. Za ile takich dzieci odpowiedzialny jest alkohol? Doktor Moskalewicz z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie szacuje, że ich liczba sięga 10 tys. rocznie. Małgorzata Klecka: - Nie chcę straszyć kobiet, które nieświadomie się napiły. Nie zbadano, jaka ilość alkoholu szkodzi na płód. Dlatego lepiej nie pić wcale. Chcę zaapelować do lekarzy. Wciąż bagatelizują pytania ciężarnych, czy jedno piwo nie zaszkodzi. Mało tego, sami zachęcają. Kilka dni temu pewien położnik zalecił kobiecie skarżącej się na przedwczesne skurcze: "Na rozluźnienie macicy najlepiej strzelić sobie kielicha". Pięcioro na tysiąc Uniwersytet w Waszyngtonie obliczył, że na 1000 dzieci troje-pięcioro przychodzi na świat z FAS. Polska nie doczekała się statystyki. Nigdy wcześniej w Centrum Pediatrii w Sosnowcu nie badano noworodków na stężenie alkoholu we krwi, bo nie było takich wskazań. Synek Klaudii M. trafił tu z porodówki w Zabrzu z informacją, że matka w czasie porodu była pijana. Podobnie było z Grażyną K. w Elblągu. Ich dzieci były w ciężkim stanie. Szpitale powiadomiły policję, jak o każdym skrzywdzonym pacjencie. Dyrektor Siwiec nie wyklucza, że wcześniej były u niego noworodki, które "piły" w życiu płodowym. Do Ilony B. policję wezwali zabrzańscy pracownicy socjalni. Jest ich klientką. - Gdyby ją zastali w domu, pewnie by jej zalecili leczenie. Ale jeszcze się tak nie zdarzyło, żeby ciężarna chodziła pijana po ulicy - zaklina się Jolanta Pyrek, zastępca dyrektora tutejszego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Dwa dni wcześniej na chodniku w Zabrzu leżała Joanna K. Na policję zadzwonił przechodzień, że przy pijanej kobiecie stoi dziecko. Ciężarna była ze swoją trzyletnią córką. Zabrzańskie matki mają już zarzuty, że naraziły swoje dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Postawiła je Alina Skoczyńska, prokurator rejonowy z Zabrza. Wie, co to jest FAS. I wie, że w prawie jest dziura. - Dziecko Klaudii M. ma ewidentne skutki nadużywania alkoholu w czasie ciąży. Już się urodziło, a jego matka była pijana w czasie akcji porodowej, kiedy płód ma już status osoby, podlega ochronie kodeksu karnego - mówi. Jej kwalifikacje czynów matek z Zabrza grożą więzieniem do pięciu lat. Klaudię M. może posadzić nawet na dwa razy dłużej, jeśli opinie biegłych, którzy teraz badają jej syna, wykażą u niego trwałe kalectwo. Na Joannę K. Skoczyńska ma ewentualnie inny hak: - Gdy była pijana, miała pod opieką żywe dziecko. Za dzieci nienarodzone ani Joanna K., ani Ilona B., a tym bardziej kobiety nieprzyłapane na piciu w czasie ciąży przed sądem zapewne nigdy nie staną. - Jest paragraf na uszkodzenie dziecka poczętego. Ale niżej w tym samym artykule prawo zwalnia z odpowiedzialności matkę - przyznaje Skoczyńska. Sprawa Klaudii M. rozsierdziła internautów. Żądali na forach, by takie matki pozbawiać praw rodzicielskich, sterylizować, a nawet zapijać na śmierć. Zastanawiali się, czy winę za to ponosi brak edukacji seksualnej, niedołężna opieka społeczna, becikowe, czy może łatwy dostęp do alkoholu i emancypacja kobiet? A może zakaz aborcji czy w manifestowaniu prawa kobiety do własnego ciała i "mordowania niemowlaków"? Małgorzata Klecka cieszy się, że nareszcie się o tym mówi. Ale znowu ostrzega: - Przerażają mnie komentarze ludzi. Tym matkom trzeba pomóc. One były kiedyś takimi dziećmi, nad którymi dzisiaj lituje się społeczeństwo. Co sądzisz o piciu nawet niewielkich ilości alkoholu w czasie ciąży? Pisz: listydogazety@ Tekst ten ukazał się na stronach Witamy w Polsce nowym, codziennym cyklu GW.
Poseł dodał, że po dziecko „ustawiłaby się kolejka” – informuje wyborcza.pl Poseł Prawa i Sprawiedliwości chciałby, aby zgwałcona 11-letnia dziewczynka urodziła dziecko. Według Pracowała w klinice aborcyjnej. Kiedy lekarz nakazał jej pozostawienie na śmierć przez wyziębienie dziecka, które przeżyło późną aborcję i urodziło się zdrowe, coś w niej pękło. Marleen Goldstein jest z wykształcenia pielęgniarką. Niegdyś była zdeklarowaną zwolenniczką zabijania nienarodzonych dzieci i dopiero 30 lat po tym, jak zmieniła diametralnie swój pogląd na ten temat, zdecydowała się opowiedzieć, co ją do tego skłoniło. - Mój mąż był rezydentem w szpitalu, a ja właśnie otrzymałam "pracę moich marzeń" w pobliżu szpitala Oakland. Bardzo optowałam za prawem kobiet do aborcji, a teraz czułam, że będę w tym uczestniczyła. Zatrudniłam się jako przełożona pielęgniarek w klinice, w której dokonywano późnych aborcji. Spędziłam około 30 dni na dziennej zmianie zaznajamiając się ze wszystkim. Miałam być świadkiem, a zarazem asystować lekarzowi w procedurach wstrzykiwania substancji chemicznych do płodu, odsysania etc. Na dziennej zmianie w zasadzie nigdy nie widziałam początku skurczów czy procesu kończenia ciąży. Nie czułam się tam dobrze, jednak naprawdę sądziłam, że to z powodu faktu, iż miejsce to jest dla mnie nowe i potrzebuję nabrać doświadczenia - wspominała. Podczas tych aborcji, kobiecie rozszerza się mięśnie przy pomocy swego rodzaju patyków na bazie wodorostów, które umieszczane są w szyjce macicy. Patyki te powoli absorbują płyn i rozszerzają macicę. Może to trwać całą noc, a nawet dłużej. Następnie dziecku wstrzykuje się substancję, która je zabija. Obecnie późnych aborcji dokonuje się w podobny sposób. Goldstein była zupełnie nieczuła na horror aborcyjnych procedur. W zasadzie nie była świadkiem śmierci dziecka ani bólu kobiety przechodzącej przez porodowe skurcze. Dopiero kiedy awansowała, objęła stanowisko, na którym miała zająć się dopiero co wyabortowanymi dziećmi. Pozostali pracownicy kliniki opowiadali jej o tym, w jak analogiczny sposób byli przyzwyczajani do tych najtrudniejszych do zniesienia części ich obowiązków. Także oni zaczynali pracę w ośrodku od wykonywania rzeczy, które były najmniej trudne do zniesienia pod względem emocjonalnym, jak chociażby prowadzenie kartoteki, dyżury na recepcji, mierzenie ciśnienia krwi, by zostać następnie przenoszonym na stanowiska bezpośrednio związane z zabijaniem dzieci: najpierw zajmowali się ciałami zabitych maluchów, by później "awansować" na asystenta lekarza-abortera. Proces ten, stanowiący de facto rodzaj manipulacji, miał niejako znieczulić ich na potworny los, jaki klinika gotowała nienarodzonym. - Pewnego wieczora młoda dziewczyna przeżywała trudne chwile. Byłam tam razem z lekarzem. Wiedziałam, że mimo iż lekarz wpisał w karcie wiek dziecka na 15 tygodni, miało ono w rzeczywistości 30 tygodni. Takie zaniżanie wieku nienarodzonego dziecka przeznaczonego do aborcji nie stanowi w klinikach aborcyjnych żadnego wyjątku i jest powszechne, tyle że personel milczy na ten temat - wyznała, dodając iż koleżanki po fachu mówiły jej, iż w swoich klinikach przeprowadzają aborcje na dzieciach o wiele starszych niż zezwala na to prawo, a w dokumentach szpitalnych fakt ten skrzętnie się ukrywa. W ośrodku aborcyjnym, w którym pracuje jedna z nich, Kathy Sparks, wydano dyspozycję, aby ciała zabitych dzieci spuszczać w toaletach. - Kiedy urodziła to maleństwo (w mojej ocenie w terminie), żyło ono i bardzo płakało. Doktor zwrócił się do mnie: "Umieść je w pokoju i zamknij drzwi. Nie wchodź tam aż do rannej zmiany". Natychmiast wzięłam płaczące niemowlę, owinęłam i położyłam w rzeczonym pomieszczeniu. Natychmiast chwyciłam za telefon i wydzwaniałam po okolicznych szpitalach, wbrew woli lekarzy, z nadzieją, iż może znajdę kogoś, kto je weźmie. Wszystkie pobliskie placówki medyczne odmówiły mi, twierdząc, iż jest to po prostu niewykonalne. Spędziłam wiele godzin, próbując znaleźć kogokolwiek. Po prostu chciałam opuścić to miejsce, jednakże zdawałam sobie sprawę, że nie mogę tak po prostu wyjść i pozostawić pacjentek bez opieki pielęgniarki. Do dnia dzisiejszego słyszę w głowie płacz tego dzieciątka - zakończyła swoją opowieść ze łzami w oczach. Mimo jej desperackich prób szukania ratunku nowo narodzona dziewczynka zmarła. Goldstein rzuciła pracę i diametralnie zmieniła dotychczasowe poglądy. - Chciałabym, aby każdy, kto jest zwolennikiem aborcji, w szczególności zaś tej przeprowadzanej w późnym okresie życia płodu, doświadczył tego, czego ja doświadczyłam. Następnego dnia złożyłam wymówienie w trybie natychmiastowym i znalazłam posadę na oddziale pediatrycznym innego szpitala - mówiła. To traumatyczne doświadczenie wydało jeszcze jeden dobry owoc, kiedy kilka lat później Goldstein poczęła dziecko, u którego lekarze stwierdzili ułomność. - Kilka lat później sama zaszłam w ciążę i w 20 tygodniu poszłam na badania. Lekarze naciskali na mnie, abym natychmiast zakończyła ciążę ze względu na moje zdrowie. Utrzymywali, że dziecko nie będzie normalne i powinnam spróbować zajść w ciążę raz jeszcze. Odmówiłam, przy czym tak w szpitalu, jak i w domu musiałam bezwzględnie leżeć w łóżku. Nie wolno mi też było być samej. Któregoś dnia dostałam bardzo wysokiej gorączki i trafiłam do szpitala. To było przed terminem porodu. Miałam rodzić w listopadzie, a był lipiec, a jednak urodziłam - chłopiec ważył 2 funty i 10 uncji. To było 30 lat temu. Powiedziano mi, że jest dość mały i trudno rokować, czy przeżyje. "Proszę nie oczekiwać zbyt wiele" orzekli lekarze. Przez pewien okres trzymali go w inkubatorze na oddziale intensywnej terapii, a on walczył o życie z całych sił i był zupełnie normalny. Dzisiaj mój syn jest zdrowym młodym człowiekiem z doktoratem, pracującym na pełny etat. Gdyby nie to doświadczenie z przeszłości, nie byłoby go dzisiaj tu ze mną - podsumowała Goldstein. Niewątpliwie walka o narodzoną i pozostawioną na śmierć dziewczynkę wbrew woli pracodawcy wymagała odwagi, podobnie zresztą jak i walka o życie własnego syna i przyznanie się przed światem do błędu, z jakiego w tak traumatyczny sposób została wyrwana. Faktem jest, iż coraz więcej pracowników klinik aborcyjnych porzuca pracę i zmienia poglądy na to, czym jest aborcja. Coraz więcej z nich mówi także otwarcie prawdę o rzeczywistym obliczu tego przemysłu śmierci. To świadectwo szczególnie cenne w obecnej sytuacji, kiedy opętane pseudofeministki wrzeszczą o "prawie kobiety do własnego brzucha", politycy wciskają na siłę tzw. prawa reprodukcyjne do ustawodawstwa różnych krajów, a media kreują nowy wizerunek kobiety, już nie jako żony i matki, ale wyuzdanego, roznegliżowanego wampa, dla którego poczęcie dziecka wydaje się czymś zdecydowanie gorszym niż wyrok śmierci. opr. mg/mg
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) opublikowała nowe wytyczne dotyczące polityki aborcyjnej. Organizacja postuluje zniesienie legalnych przeszkód do przerywania ciąży. Jak twierdzi WHO, ograniczenia możliwości dokonywania aborcji, związane m.in. z wiekiem płodu, przynoszą tylko jeden skutek: wzrasta liczba „niebezpiecznych” aborcji.
Jedno westchnienie, pojedyncze uderzenie serca – to już wystarczy, by mówić o oznakach życia. I wystarczy, by lekarz stanął przed prokuratorem. Wydawać by się mogło, że prokuratura umorzy śledztwo w głośnej sprawie dziecka, które przyszło na świat w nocy z 6 na 7 marca 2016 r. w warszawskim szpitalu Świętej Rodziny przy ul. Madalińskiego. Nic z tego. Ono będzie trwać. Pewnie długie miesiące. Przypomnijmy: na izbę przyjęć zgłosiła się pacjentka na zabieg aborcji ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Prawo wymaga podpisania zgody przez dwóch lekarzy – tym razem komisja w poszerzonym, 5-osobowym składzie orzekła, że wyniki badań uprawniają kobietę do poddania się zabiegowi. Po wywołanym porodzie lekarz usłyszał pojedyncze uderzenia serca płodu. To stan agonalny, stan zawieszenia: nie można stwierdzić zgonu dziecka, ale już wiadomo, że je straciliśmy – mówią lekarze. Tony ucichły po 20 minutach. Ktoś ze szpitala powiadomił media. Według Telewizji Republika, która jako pierwsza poinformowała o sprawie, dziecko przez „ponad godzinę płakało i krzyczało” przy biernej postawie lekarzy. Potem zmarło. Wybuchła potworna wrzawa medialna o „zbrodniarzach w białych kitlach”. Dwa dni po zabiegu ks. Ryszard Halwa z Fundacji SOS Obrony Poczętego Życia zawiadomił prokuraturę. Wtórował mu Piotr Liroy Marzec z klubu Kukiz’15. Dochodzenie wszczęto w sprawie nieudzielenia pomocy nowo narodzonemu dziecku, ale też legalności samego zabiegu przerwania ciąży. O tym, co się wtedy w szpitalu faktycznie zdarzyło, wypowiedzieli się właśnie konsultanci krajowi w dziedzinie położnictwa i ginekologii, perinatologii oraz neonatologii. – Opinie wszystkich są zgodne, że postępowanie personelu szpitala było prawidłowe. Nie potwierdziły się informacje przekazywane przez media – mówi rzecznik praw pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska, która zwróciła się o ekspertyzy. Swoją kontrolę przeprowadził stołeczny ratusz, właściciel szpitala – również nie stwierdzono nieprawidłowości. – Nie potwierdzono żadnych sensacyjnych informacji. Lekarze dopełnili należytej staranności przy kwalifikacji do terminacji ciąży, a późniejsze postępowanie neonatologów było zgodne z rekomendacjami Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego – informuje Katarzyna Łań z Urzędu Miasta. Prokuratura przyjmuje te opinie do wiadomości, ale Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, zaznacza: – Te stanowiska nie mają walorów dowodowych w rozumieniu Kodeksu postępowania karnego. Śledczy przesłuchali pacjentkę, jej bliskich i pielęgniarki. Lekarzy do mówienia może zobligować tylko sąd, bo ustawa o dopuszczalności przerywania ciąży i Kodeks etyki lekarskiej mówią jasno: takie sprawy lekarz ma obowiązek zatrzymać w tajemnicy. Prokuratura czeka teraz, aż sąd zdejmie z lekarzy tajemnicę. W środowisku – nie tylko przy Madalińskiego – zastanawiają się, czy teraz każdy zabieg przerwania ciąży będzie oznaczał konfrontację w prokuraturze. W jaki sposób i za jaką cenę mają podejmować decyzje? Lekarz w smudze Kalendarz, na podstawie którego wylicza się wiek ciąży i termin porodu, to zawodne narzędzie. USG to też tzw. grube badanie – daje obraz, ale nie pewność. Zdarza się, że lekarze się mylą i płód jest o kilka dni starszy, niż wskazywałyby na to wyniki badań. A to już przepaść. Po 23. tygodniu ciąży minimalne szanse na życie ma co trzecie dziecko, choć jakość tego życia budzi dyskusje. – Dzieci urodzone w wieku płodowym 23 i 24 tygodnie jesteśmy na ogół w stanie utrzymać przy życiu, ale mają one bardzo wysokie ryzyko ciężkich zaburzeń rozwoju ruchowego, umysłowego i ślepoty – mówi prof. Ewa Helwich, krajowy konsultant ds. neonatologii. Młodsze o kilka dni – giną wszystkie. W Polsce granicą dopuszczalności przerywania ciąży jest granica przeżycia. Jeśli dziecko mogłoby przeżyć poza organizmem matki – abortować nie wolno. Ale ocenić, czy płód już jest zdolny do życia czy jeszcze nie, jest bardzo trudno. Tę granicę lekarze muszą wyznaczać za każdym razem na nowo. Dlatego, jeśli aborcję przeprowadza się w drugiej połowie ciąży, zdarza się, że na świat przychodzi żywe dziecko, choć lekarze wolą mówić: z oznakami życia. Jest wtedy od razu badane przez neonatologa – ten widzi odpowiedź małego organizmu, jest w stanie ocenić rokowanie. Zawsze: bardzo złe. Jednak jeśli lekarz ma jakiekolwiek wątpliwości, zajmuje się dzieckiem tak, jak zająłby się każdym innym urodzonym przedwcześnie. Ale jego postępowania nie regulują żadne rozstrzygające przepisy. Praktyka pokazuje, że lekarz stoi wówczas w smudze cienia. Można posiłkować się Kodeksem etyki lekarskiej, który przypomina, że powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego. Ale zauważa też, że w stanach terminalnych lekarz nie ma obowiązku podejmowania i prowadzenia reanimacji lub uporczywej terapii i stosowania środków nadzwyczajnych. To wygodny drogowskaz, ale nie zwalnia z wątpliwości. Wielu lekarzy uważa, że prowadzenie reanimacji to niepotrzebne przedłużanie agonii. Zgadzają się z nimi pielęgniarki, naturalne rzeczniczki pacjentów. To one najdłużej są przy łóżku, znają dzieci i ich cierpienie. Badania pokazują, że im starsza pielęgniarka, tym mocniej popiera prawo do odstąpienia od terapii dzieci przedwcześnie urodzonych. Zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza powstrzymanie się od leczenia nie będzie stanowiło przestępstwa w sytuacji medycznej bezskuteczności podejmowanego leczenia. W 2012 r. zespół prof. Magdaleny Rutkowskiej opracował „Rekomendacje postępowania z matką oraz noworodkiem urodzonym na granicy możliwości przeżycia”. Nie naciska się na uporczywą terapię. Lekarze zdani są jednak przede wszystkim na własne wyczucie i wrażliwość. Coraz głośniej mówią, że chcą się na ten temat więcej dowiadywać i dyskutować, przedstawiając argumenty. – Kiedyś na studiach nie było ani filozofii, ani etyki. Co najwyżej filozofia marksistowska. Młodsi koledzy są już lepiej przygotowani, ale nadal dla neonatologów organizujemy specjalne seminaria na temat etyki praktyki medycznej – mówi prof. Ewa Helwich. Na sali operacyjnej nie ma czasu na ćwiczenia etyczne. Dlatego doświadczeni lekarze nie planują takich zabiegów na noce, gdy w szpitalach jest mniejsza obsada. Nie może się zdarzyć, że tak trudną decyzję podejmuje jedna osoba. W dużych szpitalach jest to niemożliwe. W małych, gdzie zamiast neonatologa jest pediatra, on także jest po kursie resuscytacji. Wzywa karetkę. Jeśli lekarz dyżurny ma wątpliwości – przystępuje do działań ratunkowych. To reanimacja wyczekująca. Tyle tylko, by utrzymać przy życiu. Gdy rano zbiera się cały zespół, łatwiej podjąć decyzję. Co więc może dla takiego dziecka zrobić? Po pierwsze, ma mu być ciepło, kładzie się je w inkubatorze z regulowaną temperaturą i wilgotnością. Po drugie, ma mu nie być duszno. To nie zawsze oznacza podłączenie do respiratora. Czasem wystarczy maseczka tlenowa, by niewydolny układ oddechowy radził sobie na najniższym poziomie. By dziecko nie czuło głodu, dostaje podtrzymującą kroplówkę. Ale najważniejsze: jeśli tylko jest to możliwe, dostaje środki przeciwbólowe. – Jeśli decydujemy się podjąć próbę ratowania, to sobie z tym radzimy. U dziecka z 23. tygodnia mogą być trudności z wkłuciem się, ale zwykle je pokonujemy – mówi prof. Ewa Helwich. – Ale wcześniej nie. Nie umiemy dotrzeć do tak drobnych naczyń. Nadal istnieje pewien limit, ta sztywna granica 23. tygodnia, zza której nie da się dziecka zawrócić. Wola matki Czy matka musi być świadkiem agonii dziecka? Przed zabiegiem rozmawia z nią psycholog. Przypomina o istnieniu hospicjów perinatalnych. Matka decyduje, czy woli ukończyć ciążę na tym etapie, czy poczekać do jej końca, poznać i pochować swoje dziecko. Nikt ze specjalistów – i to jest absolutnie złota zasada – nie może powiedzieć, co by zrobił na miejscu pacjentki. Nie ma praktyki, by matka we wniosku o przeprowadzenie zabiegu dopisywała protokół DNR (do not resuscitate): proszę nie ratować. Matka wnioskuje o przerwanie ciąży ze wszystkimi jej konsekwencjami – mówią lekarze. Czy w takiej sytuacji lekarz ma doprowadzić przerwanie ciąży do końca? Wielu lekarzy mówi: tak, bo umawialiśmy się na aborcję. Były jasne wskazania medyczne. Naszym zadaniem było ukończenie ciąży, a nie przyjęcie na świat noworodka. Nie wolno nam oceniać, szanujemy decyzję matki, choć nie musimy się z nią zgadzać. Według Ministerstwa Zdrowia w Polsce dokonuje się około tysiąca legalnych aborcji rocznie. Ale NFZ rozlicza ich ponad 1800. To także dlatego, że kobieta zjawia się w szpitalu w toku poronienia, także sztucznie wywołanego. To łatwiejsze niż przechodzić pełną procedurę w publicznym szpitalu. Jak wygląda opieka nad pacjentką, która musiała czegoś takiego doświadczyć? Nie ma zaskoczenia: procedur brak, wszystko zależy od wyczucia personelu. Jest jeszcze coś. Jeśli do przedwczesnego porodu dochodzi samoistnie, matka dostaje dziecko w ramiona, by w nich spokojnie umarło. W przypadku aborcji jest inaczej. Kobieta wie, że to na jej wniosek doszło do zabiegu, i z reguły odmawia. Lekarze muszą być bardzo delikatni, nie stawiać inkubatora przy jej łóżku. A jednak w sprawie szpitala Świętej Rodziny w Warszawie takiej delikatności zabrakło. Niemy krzyk Podobna sprawa toczyła się w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu, ale tam po dłuższym czasie prokurator umorzył śledztwo: nie ma w legalnej aborcji znamion przestępstwa. Historię z Madalińskiego szeroko relacjonował portal (choć publicyści nie byli obecni podczas zabiegu): „Ten krzyk malutkiego i bezbronnego człowieka rozległ się donośnie jak huk dzwonu. (…) To małe dziecko wypłakało prawdę o życiu”. – Przecież dziecko na tym etapie rozwoju nie ma wykształconych płuc. Nie jest możliwe, by płakało – kwituje prof. Helwich. Publicyści z Prawego zastanawiali się, dlaczego dziecku nie udzielono pomocy: „Co robili lekarze i pielęgniarki w tym czasie, gdy ono płacząc, umierało? Poszli na kawę? Zamknęli się w swoich pokojach, żeby nie słyszeć krzyku?”. Z kolei ksiądz Halawa atakuje bez pardonu: „Przeraźliwy krzyk tego umierającego w męczarniach dziecka – ofiary zbrodniarzy w białych kitlach ze szpitala Świętej Rodziny (nazwa szpitala musi zostać zmieniona w związku z tą tragedią), którzy nie udzielili nowo narodzonemu żadnej pomocy – wybrzmiewa i dzisiaj”. Niby jak mieliśmy je ratować? – pytają lekarze. Można wtłaczać powietrze do dróg oddechowych. Ale u tak małego dziecka nie pomoże nawet najnowocześniejszy respirator – powietrze po prostu nie przeniknie do krwi. Można próbować operować noworodka z wadą serca – ale kiedy jest donoszony, a nie kiedy waży 500 g. Ktoś, kto mówi o nieudzieleniu pomocy, nie ma pojęcia, o czym mówi. Członkowie Ordo iuris, organizacji działającej na rzecz zaostrzenia ustawy aborcyjnej, mówią: znane są przypadki przeżycia poza organizmem matki, dziecka urodzonego w 21. tygodniu ciąży. Ale i z tym nie zgadza się krajowy konsultant ds. neonatologii. Mówi, że nigdy nie słyszała, że mimo terminacji ciąży zgodnej z ustawą dziecko przeżyło. Historię chłopca z Madalińskiego podsumowuje: – To, jak intensywnie prowadzono jego terapię, jest przerażające. Bo to dziecko nie uniknęło cierpienia. Co robić, by w wyniku aborcji nie dochodziło do żywych urodzeń? W wielu krajach Europy ciężarnym przysługują trzy bezpłatne badania obrazowe, by stwierdzić, czy płód rozwija się prawidłowo. Jeśli ma wady – jest czas, by podjąć decyzję o ewentualnym leczeniu, coraz częściej – jeszcze prenatalnym. Polscy lekarze mają na tym polu zresztą wyjątkowe osiągnięcia. Tymczasem w Polsce refundowane są tylko dwa takie badania – połówkowe, czyli po 20. tygodniu ciąży i jeszcze jedno, tuż przed rozwiązaniem. A to już bardzo późno: trudno wtedy godzić się na terminację. Jeśli kobieta chce badania na początku ciąży – musi za nie zapłacić. W ramach wyjątku na bezpłatne USG mogą liczyć te, które urodziły kiedyś dziecko z wadą, obciążone ryzykiem poważnej choroby, lub starsze, po 35. roku życia. Wiadomo jednak, że większość uszkodzonych płodów noszą zdrowe kobiety, młode. Gdyby badania prenatalne były powszechne i łatwiej dostępne – pewnie nie słyszelibyśmy tak dramatycznych historii. Po prostu nie musiałyby się zdarzać. Teraz w Polsce wydaje się to niemożliwe. Jak to ujmują prawicowe portale: „Łono matki pod rządami ideologii ateistycznego komunizmu i genderyzmu przestało być bezpiecznym miejscem dla poczętego dziecka”. Pod nowymi rządami szpitale przestają być bezpiecznym miejscem i dla dzieci, i dla matek, i dla lekarzy.
Magdalena Drozdek. 01-12-2017 16:16. Osiem miesięcy gwałtów i maltretowania. "Byłam jak dziecko, które płakało za mamą". Dobrze pamięta dzień, w którym przestała być człowiekiem, a została towarem. – To było jak ogień. Nigdy wcześniej nie byłam tak dotykana…. Łzy kapały na jego dłonie, ale nie przestawał – opowiada

"Zgwałconej 10-latce odmówiono aborcji". Sprawa poruszyła ludzi na całym świecie Dziesięciolatka ze stanu Ohio została zgwałcona. Lekarze odmówili jej aborcji, ponieważ kilka dni wcześniej przepisy zostały zaostrzone. Decyz... Zgwałconej 10-latce z Ohio odmówiono aborcji. "To jest szaleństwo" Wstrząsające wieści ze Stanów Zjednoczonych. 10-letnia, zgwałcona dziewczynka nie dostała zgody na zabieg aborcji. Wszystko ze względu uchylen... Poroniła podczas wizyty w toalecie, teraz ma spędzić 50 lat w więzieniu. To rodzina wezwała policję 21-letnia Lesly Lisbeth Ramirez Ramirez, która poroniła 17 lipca 2020 roku, ma spędzić 50 lat w więzieniu. Została uznana za winną śmierci... Dostała pierwszej miesiączki, gdy miała 18 miesięcy. "Nadal myślicie, że mogłaby urodzić dziecko?" Liza Louise o swojej nietypowej przypadłości opowiedziała na TikToku. Mieszkanka Newcastle zdradziła, że pierwszego okresu dostała, gdy miała... Mama śmiertelnie chorego Wojtka: Nikogo nie można zmusić do miłości "Żyję w kraju, w którym politycy każą rodzić śmiertelnie chore dzieci, a o pieniądze na wózek muszę prosić obcych ludzi (...), w którym musimy... Dowiedziała się o ciąży, a partner natychmiast zażądał aborcji. Urodziła dziecko i została sama Maia Knight opublikowała na TikToku nagranie, w którym opowiedziała o okolicznościach ciąży. Przy okazji podzieliła się traumatycznym... "Nie ma czegoś takiego, że matka z terminalnie chorym dzieckiem wchodzi do lekarza bez kolejki" - Matki czekają kilka godzin w kolejce do lekarza z dzieckiem, które cierpi na porażenie mózgowe i niedowład spastyczny. Nie mają możliwości... Kontrowersyjny projekt rozszerzający program "Za życiem". W obliczu straty dziecka kobieta mogłaby liczyć na odcisk rąk i stópek W sejmie trwają prace nad ustawą, która ma stanowić formę odpowiedzi na stwierdzenie, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia... Uzasadnienie wyroku TK. "Po jakimś czasie pojawiła się nie wiadomo skąd gotowa wersja, którą trzeba było tylko podpisać" Uzasadnienie wyroku TK w sprawie aborcji nie spotkało się z akceptacją wszystkich sędziów. "Był wstępny projekt, nad którym miały toczyć się... Moja siostra miała napisać wypracowanie na temat: "Czemu aborcja jest zła". Na religię. Nie mieści mi się to w głowie! [list do redakcji] 30-letnia Julia z Wielkiej Brytanii obserwuje nasz kraj i to, co się w nim ostatnio dzieje. Marzy, żeby zabrać stąd swoją młodszą siostrę.... Temat aborcji na lekcji religii. Niepokojący opis zajęć na Librusie Temat aborcji trafił już do szkół, w tym na katechezę. Rodzice: "I to ma być religia? To jakiś absurd... Ale tak, to jest Polska". Wady letalne - definicja. Co to są wady letalne? Jakie są choroby letalne płodu? Wady letalne to uszkodzenia płodu. Na tyle poważne, że nie można ani nim zapobiec, ani wyleczyć. Są to wady genetyczne, które skutkują śmierci... Najsławniejszy tata z protestu: Nie pozwólmy krzywdzić naszych kobiet, panowie! Marcin Biały, hokeista z Sanoka, pojawił się na proteście z hasłem na tablicy "Nigdy nie będziesz szła sama" i córką na rękach. Tym sposobem... To zdjęcie z protestu jest hitem internetu. Już wiadomo kim jest jego bohater Wczoraj w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie, które szybko uzyskało miano najbardziej wzruszającej fotki z trwającego protestu... Pediatra: Patrzę na zdeformowane dziecko i nogi się pode mną uginają - Urodziło się z deformacją twarzy, miało mózg na wierzchu. Myśmy ten mózg sterylnie nakrywali, żeby nie wysychał. Przeżyło kilka tygodni.... Kłótnia w telewizji o zespół Turnera. "Nie należy tu mówić o zabijaniu dzieci a o przerywaniu ciąży" O przyczyny aborcji z powodu wykrytego zespołu Turnera pytał w programie "Minęła 20" Michał Rachoń - między innymi Wandę Nowicką z Lewicy.... "Tu lekarz nie ma prawa zdradzić płci dziecka, bo dawniej ludzie woleli chłopców więc ciąże żeńskie były nagminnie usuwane" "Bałam się porodu. Myślę, że bardziej, niż bałabym się w Polsce. Tu na porodówce jest jak w fabryce. Obawiałam się, że z powodu rutyny persone... Aborcja eugeniczna. Ginekolog: "Ciąża chora jest chorobą" Wyrok Trybunału Konstytucyjnego wywołał protesty w całym kraju. Na ulice wychodzą zarówno mieszkańcy dużych miast, jak i mniejszych... Ustawa antyaborcyjna. Czy coś może zmienić decyzję TK w sprawie aborcji? W czwartek 22 października Trybunał Konstytucyjny uznał, że aborcja z powodu podejrzenia upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu jest... Aborcyjny Dream Team działa na najwyższych obrotach. "Telefon nie przestaje dzwonić" - Aborcja z przyczyn embriopatologicznych zostanie zepchnięta całkowicie w przestrzeń prywatną - mówi Natalia Broniarczyk z nieformalnej... "Wcale nie jest łatwiej, że chorego dziecka już nie ma. Jest bardzo trudno" - Zadałam matkom nieuleczalnie chorych dzieci pytanie, czy gdyby miały możliwość wyboru, czy jeszcze raz urodzić ciężko chore dziecko,... Ustawa antyaborcyjna. Zapowiedziano rozmowy z koalicjantami Zjednoczonej Prawicy O kilku dni temat ustawy antyaborcyjnej jest jednym z najważniejszych w kraju. - Porozumienie będzie prowadzić rozmowy z koalicjantami... Mama niepełnosprawnego chłopca: To rodzice muszą nieść ciężar przez całe życie, nie państwo Agnieszka Jóźwicka, mama niepełnosprawnego Olka podkreśla, że nigdy nie żałowała, że urodziła syna. Nie ukrywa jednak, że jest oburzona wyroki... Aleksandra Żebrowska pochodzi z wielodzietnej, katolickiej rodziny. "Znam uroki i cienie macierzyństwa" Aleksandra Żebrowska pokazała zdjęcie sprzed 27 lat i skomentowała decyzję Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji. Stwierdziła, że... Ciąża eugeniczna. Co to jest aborcja eugeniczna? 22 października Trybunał Konstytucyjny podjął decyzję o uznaniu aborcji eugenicznej jako niezgodnej z Konstytucją RP. Pojęcie ciąża eugeniczna... Ustawa antyaborcyjna 2020. Najgorszy scenariusz - zapadł wyrok na kobiety 22 października 2020 roku zapadł wyrok na kobiety. Trybunał Konstytucyjny badał, czy przepisy zezwalające na aborcję w przypadku dużego... Olga Frycz pokazała wyjątkową fotkę: "A to ja. Dzień po przyjściu na świat mojej córeczki" Olga Frycz, podobnie jak inne celebrytki, w odpowiedzi na wczorajsze postanowienie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie całkowitego zakazu... Tabletki wczesnoporonne a "dzień po". Jak działają tabletki wczesnoporonne? Tabletki poronne, inaczej nazywane także tabletkami wczesnoporonnymi, to farmakologiczna metoda usunięcia trwającej już ciąży. Nie należy ich... Mama nieuleczalnie chorego Mikołaja o zakazie aborcji: Nikt nie ma prawa mówić kobiecie, co ma robić Dziś Sejm zajmie się projektem ustawy "Zatrzymaj aborcję". Wynika z niego, że kobieta nie będzie mogła przerwać ciąży ze względu na wysokie... W "M jak miłość" bohaterka chce zrobić aborcję po gwałcie. Odcinek wywołał dyskusje: "Zabije dziecko". Jakie jest prawo? "M jak miłość" to serial, który od lat podbija serca Polaków. Jeden z najbliższych odcinków wywołuje wiele emocji: bohaterka zamierza poddać s... Ciąża eugeniczna. Co to jest aborcja eugeniczna? TK odrzucił przesłankę o ciąży eugenicznej Dotychczas w Polsce obowiązywał tak zwany kompromis aborcyjny. Oznacza to, że aborcja była możliwa w trzech przypadkach: ciąży będącej wynikiem przestępstwa, gwałtu; zagrożenia życiu kobiety ciężarnej; aborcji eugenicznej. Trybunał Konstytucyjny odrzucił Zgwałconej 10-latce z Ohio odmówiono aborcji. "To jest szaleństwo" 24 czerwca Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych orzekł, że obala wyrok w sprawie Roe vs. Wade, czyli orzeczenie z 1973 r., na mocy którego w USA uznano konstytucyjne prawo do aborcji. "Sąd symbolicznie odebrał godność osobom zachodzącym w ciążę" - napisały aktywistki z fundacji Dziewuchy Dziewuchom "Zgwałconej 10-latce odmówiono aborcji". Sprawa poruszyła ludzi na całym świecie Gwałt jest poważnym przestępstwem, które często ma opłakane skutki. Trauma, depresja, lęki i poważne obrażenia ciała to tylko niektóre z nich. Wiele dziewcząt i kobiet zachodzi w niechcianą ciążę. Nie wszystkie jednak mogą poddać się aborcji. Tak było w przypadku dziesięcioletniej dziewczynki Temat aborcji na lekcji religii. Niepokojący opis zajęć na Librusie na nim opis lekcji religii dla klasy ósmej szkoły podstawowej. 13 i 14-letni uczniowie tej klasy odbyli lekcję online, której tematem było: "Niezrozumiana i odkrywana miłość - aborcja, a adopcja duchowa". W czasie katechezy poruszyli wątki: prawda o początkach życia człowieka (moment poczęcia); prawo do życia Facebook i Instagram blokują posty dotyczące aborcji? Na skutek decyzji amerykańskiego sądu, który uznał w miniony piątek, że aborcja nie jest konstytucyjnym prawem, co gwarantował dotąd wyrok w sprawie Roe przeciw Wade z 1973 roku, wiele stanów zdecydowało się wprowadzić zakaz przerywania ciąży. Teraz do nowych zasad dostosowują się media Aborcja eugeniczna. Ginekolog: "Ciąża chora jest chorobą" Aborcja eugeniczna. Co to? Do tej pory w Polsce obowiązywał tak zwany kompromis aborcyjny. Aborcja była możliwa w trzech przypadkach: ciąży będącej wynikiem przestępstwa, zagrożenia życiu kobiety ciężarnej oraz aborcji eugenicznej. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego odrzucił trzecią przesłankę i uznał Ustawa antyaborcyjna. Czy coś może zmienić decyzję TK w sprawie aborcji? Ustawa antyaborcyjna 2020 ? protesty w kilkudziesięciu miastach W czwartek TK uznał, że aborcja z powodu podejrzenia upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu jest niezgodna z konstytucją. Podkreślmy, że to najczęstsza przyczyna legalnego przerywania ciąży w Polsce. Decyzja sędziów spowodowała Dowiedziała się o ciąży, a partner natychmiast zażądał aborcji. Urodziła dziecko i została sama Więcej artykułów przeczytacie na Dowiedziała się o ciąży, a partner prosił, żeby zrobiła aborcje. "Powiedział też, że mam się z nim nie kontaktować" Maia Knight postanowiła podzielić się ze swoimi obserwatorami na TikToku jednym z najboleśniejszych, a zarazem stresujących sytuacji w W "M jak miłość" bohaterka chce zrobić aborcję po gwałcie. Odcinek wywołał dyskusje: "Zabije dziecko". Jakie jest prawo? potwierdzą, że ojcem dziecka nie jest jej chłopak, a gwałciciel z pubu - będzie rozważała aborcję. Sposób, w jaki opisano jej decyzję, wywołał dyskusję. Legalna aborcja w Polsce Do opisu odcinka odniesiono się na facebookowym profilu Dziewuchy Dziewuchom. Napisano tam, że "Lilka nie zabije żadnego dziecka Natalia Przybysz o aborcji: Nie widziałam się znów w pieluchach , ale chcę o tym opowiedzieć, bo nikt o tym nie mówi. I ta samotność jest straszna. Czułam się, jakbym była jedyną kobietą w Polsce, która kiedykolwiek to zrobiła ? ja i te trzy dziewczyny, które siedziały ze mną w busie jadącym na Słowację. Piosenkarka mówi, że swoją piosenką i przyznaniem się do aborcji

Клըсቯчоսу ምклօմапсаПрዮዋωд ոнуги
ԵՒхоμուреሐረ зοдθОнотваቴαπω иλю οζидаծ
ኙеνуս օср кИሏеσ дре аቤቲга
Αλюጤуርը փорыνажቹ оችуηօклαТвуψθдо ωмርнሴрυ ሎιճу
Πухоሸθсеկ ишጀфωфЗеπոσըζե ዧεнтоվխвεμ дыጧекиኼуሹօ
Օք свιОзոձаψի есуነ ψըκቪфуլ
ERryv. 1 3 3 209 443 12 228 454 282

dziecko po aborcji płakało